czwartek, 15 sierpnia 2013

Zamieszki w Egipcie. "Przyszłość kraju będzie rysowała się w ciemnych barwach"

Zapraszam do lektury wywiadu z Arturem Malantowiczem, ekspertem ds. Bliskiego Wschodu (Centrum Inicjatyw Międzynarodowych) o przyczynach obalenia Mohameda Mursiego, przyszłości Egiptu i o tym, co zmieni sytuacja kraju w regionie.

"Zamieszki w Egipcie. Malantowicz: przyszłość będzie rysowała się w ciemnych barwach" 


O przyczynach obalenia Mohameda Mursiego, przyszłości Egiptu i co zmieni sytuacja kraju w regionie z Arturem Malantowiczem, ekspertem ds. Bliskiego Wschodu (Centrum Inicjatyw Międzynarodowych) rozmawia Kamil Turecki.vvv

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Snowden, Putin, Obama - geopolityczny "Trójkąt Bermudzki"

Prezydent USA Barack Obama zapowiedział głębokie reformy mające uchronić obywateli amerykańskich przed nadmierną inwigilacją ich życia. Trudności mogą pojawić się w Kongresie. Republikanie już się ostro sprzeciwiają argumentując swoje poglądy potrzebą ochrony życia ludzi przed terroryzmem. - To wielka porażka Obamy - mówi Peter King o planach głowy państwa.

Wszystkie podsłuchy prezydenta

Prezydent USA Barack Obama powiedział, że Ameryka nie jest zainteresowana szpiegowaniem swoich obywateli i zapowiedział odtajnienie działań National Security Agency „na tyle, ile to możliwe”. Chodzi o modyfikację sekcji 215 antyterrorystycznej ustawy Patriot Act regulującej gromadzenie tzw. "metadanych", takich jak połączenia telefoniczne.

Opowiedział się również za uruchomieniem odpowiedniej strony internetowej, na której będzie można przeczytać o obecnie trwających działaniach wywiadowczych. Dodatkowo, niezależni eksperci mieliby kontrolować działania NSA, które nie skomentowało propozycji prezydenta. Pytaniem pozostaje, kto i co kryje się za określeniem "niezależni eksperci".

Amerykańskie media z kolei doceniły wprawdzie słowa Obamy o "otwartości i przejrzystości", ale jednocześnie dały wyraźne ostrzeżenie uznając przegląd połączeń telefonicznych obywateli i wymianę maili za proceder, który powinien przestać istnieć.

"To wielka porażka Obamy"

Prezydent USA może napotkać  jednak trudności w przeforsowaniu swojej oferty w Kongresie. Republikanin Peter King wydał oświadczenie ostro broniąc programu nadzoru. Plany reform Obamy określił  mianem "wielkiej porażki w zakresie prezydenckiego przywództwa i odpowiedzialności".

Brendan Buck, rzecznik spikera Izby Reprezentantów Johna Boehnera powiedział z kolei, że republikanie liczą, że Biały Dom obieca, że reformy nie naruszają programów chroniących przed terroryzmem. Skrytykował też za niedostatecznie wyjaśnianie rządowego programu zbierania danych. - Naszym priorytetem powinno być nadal ratowanie życia amerykańskich obywateli, nie twarzy Ameryki – powiedział Buck.

Chodzi też m. in. o niedawne zachowanie dyplomatów kilku krajów wchodzących w skład Unii Europejskie, którzy wyrazili sprzeciw wobec praktyk NSA i zażądało od USA wyjaśnień.
Amerykanie oświadczyli, że co najmniej siedem krajów, w tym te oburzające się na podsłuchy, zgodziło się na mocy umów międzynarodowych na przekazywanie Amerykanom informacji na temat telefonicznej i internetowej aktywności osób przebywających na ich terytorium.

Takie umowy posiadają Niemcy, Francja, Włochy, Hiszpania, Holandia i Dania, Na mocy tych przepisów na życzenie NSA miały być przekazywane informacje o obywatelach, w tym dane na temat wykorzystania telefonów komórkowych i ich internetowej działalności.  Wcześniej wydało się, że współpracę z NSA podjął też wywiad Wielkiej Brytanii.  Te siedem krajów stanowi niemal 70 proc. populacji UE.

- Wzajemne zainteresowanie państw swoimi działaniami to rzecz naturalna, ale jeśli przekracza to pewne granice, wówczas jest to naganne. Obama najwyraźniej szuka równowagi – ocenił Andrzej Jonas, redaktor naczelny "The Warsaw Voice" w programie "To Był Tydzień Na Świecie" na antenie Polsat News. Chodzi o znalezienie złotego środka między zapewnieniem bezpieczeństwa międzynarodowego a przestrzeganiem praw człowieka. 

Snowden może liczyć na poparcie milionów

Tymczasem z najnowszych badań opinii publicznej przeprowadzonych przez Quinnipiac University wynika, że Edwarda Snowdena popiera ponad ok. 55 proc. Amerykanów. Warto jednak podkreślić, że ankietę przeprowadzono zanim byłemu pracownikowi NSA przyznano azyl w Rosji. 

Mimo to, zdaniem ekspertów, nie może on wrócić do USA. Azyl rosyjski dla najpopularniejszego obecnie whistleblowera rozsierdził administrację Obamy, który nie może tworzyć fundamentów powrotu poszukiwanego do USA, ponieważ pokazałby słabość poprzez niekonsekwencję swoich posunięć.

"Wróciła mentalność czasów zimnej wojny"

Działania Snowdena bez wątpienia wpłynęły na stosunki amerykańsko-rosyjskie. Prezydent Obama zapowiedział, że nie przyjedzie do Rosji  na spotkanie dwustronne. Biały Dom ogłosił, że decyzja o przyznaniu azylu byłemu współpracownikowi amerykańskich służb wywiadowczych "pogłębiła napięcia, które istniały już wcześniej między obu państwami". 

W oficjalnej depeszy napisano, że sprawa Snowdena miała wprawdzie zasadniczy wpływ na odwołanie rozmów, ale jednocześnie Rosja nie poczyniła "postępu w relacjach dwustronnych", m.in. w kwestiach obrony przeciwrakietowej czy praw człowieka. Z tego powodu -jak podkreślono - spotkanie prezydentów nie byłoby konstruktywne.

W wywiadzie dla "The Tonight Show", Obama dał niezwykle szczerą ocenę jego relacji z Putinem mówiąc, że jest "rozczarowany" faktem, że Rosja nie oddała Amerykanom Snowdena. – Wróciła mentalność zimnej wojny - powiedział prezydent USA.

Człowiek-maska

Opinię publiczną intryguje jednak postawa prezydenta Rosji. Zademonstrował on wolę wejścia w rolę supermocarstwa. Dał sygnał, że nikt nie będzie za nich decydował, co mają zrobić na międzynarodowej szachownicy. Co ciekawe, Putin nie skomentował decyzji Obamy, przyjął bowiem rolę majestatycznie milczącego obserwatora. 

Jednocześnie prezydent Obama zaprzeczył kategorycznie medialnym doniesieniom jakoby jego decyzją amerykańscy sportowcy mieli zbojkotować Zimowe Igrzyska Olimpijskie 2014 w Soczi. 

Czas na drugą odsłonę zimnej wojny? Dowiemy się tego na pewno w przeciągu najbliższych kilku miesięcy. Z jednej strony, Barack Obama swoim zachowaniem sam wywiera presję na siebie. Czeka wprawdzie na ruch ze strony Władimira Putina, ale z tej perspektywy czas działa na jego niekorzyść, gdyż nie będzie chciał być widziany jako głowa supermocarstwa, które jest w stanie dyplomatycznej inercji. 

Z drugiej strony, przedstawił swoje plany i odbił piłeczkę w stronę Rosji. Teraz to Putin musi zaniechać milczenia i odsłonić karty. Z tego punktu widzenia to Obama wychodzi z pojedynku zwycięsko. Jedno jest pewne. Mimo że stosunki amerykańsko-rosyjskie nigdy nie należały do najlepszych, teraz sytuacja jest najpoważniejsza od lat.

Strategiczne lotnisko - Iljanowsk

Ta decyzja może okazać się ostatecznie błędna patrząc na konsekwencje. USA nie mają czego zaoferować Rosji - żadnych korzyści politycznych czy strategicznych. To Amerykanie potrzebują Rosji, a nie Rosja Ameryki. Od marca 2012 NATO wykorzystuje bowiem lotnisko w Iljanowsku jako główny punkt przerzutowy żołnierzy i sprzętu do Afganistanu. Mimo że miejscowym się to nie podoba, Putin zgodził się na międzylądowania, ale przecież w każdej chwili może się z tego wycofać.

Irański program atomowy

Bez Rosji Zachód nie będzie potrafił zmusić Iran do rezygnacji z programu jądrowego. Co więcej, rosyjskie firmy Rosatom i Atomenergoprom zbudowały przecież irańskie reaktory, a rosyjskie kopalnie dostarczają im uranu. Moskwa bowiem broni zatem prawa Teheranu do wykorzystywania energii jądrowej w celach pokojowych.

Strategiczny teren Rosji w Syrii

Mając na uwadze fakt, że Rosja jest najważniejszym sojusznikiem Syrii od 1956 roku, a ta jest jednym z największych importerów rosyjskiej broni, upadek prezydenta Baszara al-Asada oznaczałoby utratę przez Rosjan bazy marynarki wojennej w Tartusie. Ponadto, państwo Putina eksportuje też towary do Syrii warte 1,1 mld dolarów, zawiera kontrakty zbrojeniowe na kwotę 4 mld "baksów", a inwestycje są warte 20 mld dolarów. Jakby tego było mało, dotychczas w kraju ze stolicą w Damaszku, firma Stroitransgaz zainwestowała 1,1 mld dolarów na poszukiwanie ropy  - inna firma Tatneft chce wyłożyć kolejne 12 mld "zielonych".

Polska karta

W czasie kampanii w trakcie ostatniej fazy okresu wyborów prezydenckich w USA, kandydat republikanów Mitt Romney w trakcie wizyty w kraju nad Wisłą zarzucił Obamie, że "zapomniał o Polsce i Czechach". Teraz być może będzie musiał sobie przypomnieć pod naporem członków Partii Republikańskiej, którzy przekonują, że w odwecie za Snowdena, prezydent powinien ponownie przeanalizować i przemyśleć kwestię rozmieszczenia tarczy antyrakietowej w Europie Środkowo-Wschodniej, która ostatecznie wylądowała w Turcji.

To właśnie polska karta obok potencjalnego bojkotu igrzysk w Soczi, które są oczkiem w głowie Putina, mogą stanowić antidotum na impas w stosunkach amerykańsko-rosyjskich. Można je obecnie porównać do nieaktywnego wulkanu albo góry śniegu mogącej zamienić się w lawinę. Wszystko przez jeden krzyk i to zaledwie jednego człowieka - Edwarda Snowdena.